Opis
Potęga podświadomości. Hipnoza i psychostymulacja – Maria Szulc
- Wymiary: 145×205
- Liczba stron: 192
- ISBN: 978-83-7579-696-4
- Wydawnictwo: Galaktyka
Jak sprawić, aby podświadomość działała na naszą korzyść? Książka „Potęga podświadomości” Marii Szulc to opis jej pionierskiej metody psychoterapii: hipnoterapii medycznej. Maria Szulc odkryła, jak dotrzeć do podświadomości swoich pacjentów i zakodować wewnątrz ich umysłów treści terapeutyczne, które pomogą uporać się z depresją, lękami, nerwicą czy uzależnieniami. Z pomocą książki „Potęga podświadomości. Hipnoza i psychostymulacja” odkryjesz, jak można uwolnić potencjał podświadomości!
Maria Szulc była pionierką hipnoterapii medycznej w Polsce, a wiele z jej badań i metod zostało potwierdzonych i zaimplementowanych przez ekspertów również za granicą. Autorka książki „Potęga podświadomości. Hipnoza i psychostymulacja” opracowała metodę, którą nazwała biostymulacją – jest to terapeutyczne wsparcie podświadomości tak, aby działała ona na rzecz zdrowia pacjenta zmagającego się z zaburzeniami psychicznymi lub uzależnieniem. Książka „Potęga podświadomości” Marii Szulc przedstawia tę pionierską metodę terapeutyczną i pokazuje, jak ogromny wpływ na nasze zachowanie i zdrowie ma podświadomość – coś, co wymyka się naszej kontroli. Metoda Marii Szulc wywodzi się z hipnozy – polega na kodowaniu terapeutycznych treści w podświadomości za pomocą odpowiednich słów.
Maria Szulc dopracowywała swoją niezwykłą metodę przez wiele lat aktywnej pracy i liczne doświadczenia – jej osiągnięcia odbiły się szerokim echem w Polsce i na świecie, a sama profesor Szulc skutecznie wyleczyła wielu pacjentów. Odkryj potęgę podświadomości i moc hipnozy oraz psychostymulacji!
Przedstawiona metoda, wywodząca się od hipnozy, pokazuje, jak wielki potencjał tkwi w nieświadomej części naszej psychiki, oraz że w ten sposób można uleczyć wiele zaburzeń, które utrudniają nam codzienne funkcjonowanie i powodują cierpienie.
Opisując ogromną rolę podświadomości w życiu człowieka, profesor Szulc podkreśla z pełną mocą, że możemy zmienić ukryte programy. Wymaga to silnej woli i chęci zmiany. Gdy jednak nałóg jest bardzo trudny do zwalczenia, fachowa pomoc może być w pełni skuteczna nawet przy dużym sceptycyzmie pacjenta.
Autorka miała kilkadziesiąt lat doświadczeń w obszarze hipnozy, dokonania potwierdzone przez wybitnych światowych ekspertów i skutecznie wyleczyła wielu pacjentów.
Prof. Maria Szulc – biochemik, naukowiec i praktyk. Wypracowała unikalną metodę psychoterapii wykorzystywaną w leczeniu nerwic, stanów lękowych, depresji, wad wymowy, uzależnienia od alkoholu i wszelkich zaburzeń sfery emocjonalnej. Była pionierką w stosowaniu hipnoterapii medycznej zarówno w Polsce, jak i na świecie. Dziś jej pracę kontynuuje psycholog Wojciech Górecki.
Wstęp 11
Rola psychiki w powstawaniu
i leczeniu choroby 17
Co to jest podświadomość? 25
Zwykłe i niezwykłe początki pasji 37
Hipnoza, jej dobrodziejstwa i niebezpieczeństwa 49
Psychostymulacja 71
Alkoholizm to choroba 87
Zastosowanie psychostymulacji
i hipnozy w leczeniu 101
Myśli 137
Listy od pacjentów 157
Posłowie 171
Psychostymulacja jest metodą, która najbardziej się sprawdza w walce z chorobą alkoholową. Bo alkoholizm to choroba.
Zaczyna się niewinnie… Na początku pije się w sytuacjach towarzyskich, bo „tradycja nakazuje”, potem na rozluźnienie i poprawę humoru, aż… nie wiadomo kiedy, picie człowieka „wciąga” i czyni z niego niewolnika. Pojawia się głód alkoholu i konieczność picia. Następstwem systematycznego picia i nadużywania alkoholu jest przykry imperatyw, podświadomość zdążyła bowiem zakodować tę czynność jako regułę i przyjęła jako nawyk. Niestety, podświadomość (która nie posiada zdolności rozumowania i ferowania ocen, a jej czynności są automatyczne) niczego nie analizuje i nie wie, czy nawyk jest korzystny, czy też działa na zgubę człowieka. Podobne reakcje występują po długim przyjmowaniu leków psychotropowych. Człowiek, mimo iż odkrył ich zgubne skutki uboczne, nie może od razu ich odstawić, choćby nie wiadomo jak bardzo tego pragnął, ponieważ o dalsze dawki upominają się wytwarzane przez organizm soki trawienne oraz – powstały w podświadomości – nawyk. Przy dozowaniu leków psychotropowych należy więc brać pod uwagę te okoliczności i zagrożenia. Nie trzeba wielkiej wyobraźni – ofiar wszelkich uzależnień jest bardzo wiele i ich liczba stale wzrasta. Wystarczy wyciągnąć wnioski.
Wracając do alkoholizmu; często słyszy się skargi uzależnionych, którzy sami nie wiedzą, dlaczego tak ich to „trzyma”, dlaczego odczuwają przymus – muszą pić. Pragnienie jest silniejsze od woli. To prawda… Ujawnia się tutaj m o c podświadomości. Ona kieruje procesami fizjologicznymi organizmu, a jednym z nich stało się (jako proces nabyty, wtórny) zaspokajanie przeklętego pragnienia. I człowiek zaczyna wtedy szukać alkoholu, picie jest mu niezbędne do normalnego funkcjonowania organizmu. I pije. Nie pomaga fakt, że świadomość bywa często bardzo rozsądna i dostrzega degradację człowieka. Zachwaszczona szkodliwymi treściami podświadomość okazuje się silniejsza. Najbliższa rodzina alkoholika na ogół robi co może, stara się mu wyperswadować, że postępuje niewłaściwie i nieodpowiedzialnie. Ale to tylko słowa – kierowane do rozsądku, do świadomości.
Podświadomość ich nie słyszy. W większości przypadków chorzy sami starają się pozbyć swej słabości, ślubują na wszystkie świętości, przyrzekają, że się zmienią, biją się w piersi – w domu, w kościele i przed samym sobą. Niestety, wszystko okazuje się bezskuteczne. Przysięgi zostają łamane, obietnice niedotrzymywane. Rozum i wola przegrywają w walce z potęgą podświadomości. Bo ona włączyła już nawyk picia do zwyczajnych, w jej odczuciu „naturalnych”, czynności organizmu.
Wielokrotnie rozmawiałam na temat alkoholizmu z zajmującymi się jego leczeniem lekarzami i psychoterapeutami. Twierdzili oni, że najważniejszą rzeczą w zwalczaniu nałogu jest poznanie motywacji pacjenta. Jeśli np. ma złą żonę, to musi się rozwieść i ułożyć życie na nowo. Zdarzało się, że pacjent słuchał rad i rozwodził się z żoną. Rozwodu z nałogiem jednak nie brał, pił potem jeszcze więcej.
Swego czasu robiono za granicą eksperymenty mające na celu zbadanie motywacji potrzeby picia u osób uzależnionych. Kilku alkoholikom stworzono idealne warunki życia, nie musieli się o nic troszczyć, niczym martwić. Lokaj podawał posiłki i gotów był spełniać wszystkie ich życzenia. Ale jedno życzenie zdominowało wszystkie inne: pić! Lokaj regularnie otrzymywał polecenie: „Przynieś alkohol”. Istota alkoholizmu tkwi bowiem w podświadomości i tylko stamtąd można go usunąć. I ja to właśnie robię.
Przychodzą do mnie często ludzie załamani, zrozpaczeni. Wiedzą, że są niewolnikami nałogu i cierpią z tego powodu. Opowiadają, że leczyli się już wszędzie: w szpitalach, poradniach AA, u psychoterapeutów, prywatnie za granicą… Przestawali pić na jakiś czas, potem zawsze wracali do nałogu. Pytam ich, dlaczego nie wytrwali w abstynencji, skoro udało im się ją osiągnąć. Odpowiadają, że tamto leczenie nie likwiduje istoty choroby, czyli chęci picia. Otrzymywane specyfiki (esperal, anticol) tworzyły jedynie barierę strachu, nie usuwały zła. Zrywali z nałogiem na krótko, ze strachu (wypicie alkoholu w przypadku, gdy pacjent ma zaszyty esperal, stwarza zagrożenie życia), a potem do niego wracali… Okres kuracji w szpitalach, a więc przerwa w przyjmowaniu alkoholu, wiązał się ze stałym napięciem, oczekiwaniem, aż wszystko się skończy i będzie można się wreszcie napić. I pili.
Przychodzą do mnie alkoholicy, często bez wiary w wyleczenie, na zasadzie: „spróbujemy, zobaczymy”. Przy pierwszym spotkaniu mówią: „Piłem tyle lat, że to niemożliwe tak nagle przestać…”. Odpowiadam: „Spróbujmy”. I zaczynam kurację.
Pacjent już po pierwszym zabiegu odstawia alkohol, po kilku następnych staje mu się zupełnie obojętny, często czuje do niego wstręt. Od lat obserwuję te same reakcje; pacjentom trudno uwierzyć, że to się stało rzeczywistością. Niektórzy boją się, że taki stan nie potrwa długo. Tymczasem może trwać do końca życia. Pod jednym wszakże warunkiem – że już nigdy więcej nie wezmą do ust ani kropli alkoholu. Jeśli wypiją, nałóg powróci. Następuje reakcja, jakby się rzuciło zapaloną zapałkę na stos suchego siana. Nie ma znaczenia, ile to lat po kuracji, 5 czy 50 – wszystko powraca. Ale rezygnacja z picia przestaje być problemem, ponieważ ludzie ci nie czują już najmniejszej tego potrzeby. Alkohol stał się dla nich obojętny, jak odczynnik chemiczny lub benzyna. Z n i k a c h ę ć p i c i a. Z politowaniem patrzą na pijących kolegów. Rozstanie z wódką przestaje być bolesne, rezygnacja z kieliszka nie jest wyrzeczeniem. Ludzie ci odzyskują szczęście i radość życia.
Wielu z nich, zanim przyszło do mnie, pogodziło się już z tym, że będą pili do końca życia. A tu – otrzymują prezent od losu, odzyskują wolność. Są wzruszeni, przynoszą naręcza kwiatów i dziękują ze łzami w oczach. I dziwią się: dlaczego o tak skutecznej metodzie prawie wcale się nie mówi i nie pisze? Dlaczego nie jest stosowana na szeroką skalę?
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.
Moja kuracja tym się różni od innych, że nie stosuję żadnych leków chemicznych ani ziołowych, tylko korzystam z umiejętnie podanej energii psychicznej, która działa jak balsam na obolałe ciało i duszę.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.